Kolimatory to ostatnio jest coś co uwielbiam testować i posiadać. A jak jeszcze ma klasycznego red dota to w ogóle zaczyna być już dobrze. Tak tez jest w przypadku kolejnego kolimatora od firmy Firefield!
Kolejnym kolimatorem, który miałem okazję testować na zawodach AIPSC oraz na strzelankach był Impact XL od Firefield.Jest to kolimator dla ludzi, którzy pamiętają czasy, w których królowały eotechy. A zarazem ludzi, którzy cenią sobie prostotę, funcjonalność, otwartość oraz to, że koli ma klasyczną czerwoną kropkę.
Tak też jest ze mną i tak też jest z tym kolimatorem.
Jak już jesteśmy na szkle. Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że szkło w produktach firmy Firefield jest najwyższej jakości. Dlatego patrząc przez nie obraz mamy 1:1 taki jaki widzimy okiem. Ani trochę nie jest ciemniejszy jak w tanich kolimatorach.
Manipulatory jakie znajdziecie na tym kolimatorze to obłędne minimum, które możecie znaleźć w kolimatorach typowo otwartych. A więc mamy tutaj duże pokrętło pod którym jest bateria. Po przeciwnej stronie mamy włącznik, jeśli będziemy go klikać, zmieniać będziemy jasność celownika, a jak przytrzymamy, celownik wyłączy się sam.Od strony strzelca mamy za to coś, co lubię. Wybór celownika. A więc mamy tak: taki typowo eotechowy celownik, kółko z kropką i ala krzyżykiem, kropeczkę, którą ubóstwiam, krzyżyk i kółko z kropką.
Nastawy chodzą ciężko, słychać wyraźny klik, nie przestawią się choćby chu na chu, no wiecie, choćby nie wiadomo co się stało.
Z innych manipulatorów jakie jeszcze znajdziemy to pokrętła na imbus, które pozwalają nam celownik ustawić góra dół lub prawie lewo. Czyli w sumie nic odkrywczego, ale minimum jakie pozwala nam idealnie dopasować produkt do naszych preferencji.
Mimo masywnego wyglądu, sam kolimator jest bardzo lekki, ale niech to Was nie zwiedzie, jest mega wytrzymały. Dostał nie raz serią i nic na nim nie widać. Tak, że to nie jest taki leszcz, że jedna kulka i płaczemy. Cała konstrukcja się trzyma na szynie RIS szybkim i pewnym zapięciem. Żegnajcie śrubokręty, których potrzebujemy aby przykręcić kolimatory, czy imbusy. Jedno wpięcie i mamy produkt gotowy do pracy.
Podsumowując, kolimator ten, czy inne z oferty Firefield są produktami dla osób oczekujących czegoś więcej. Chcących postawić na jakość, pewność i gwarancję pracy z produktem z wyższej półki. Ja osobiście bardzo ubolewam, że muszę się z nim rozstać. Zakochałem się w nim, ale jeśli tylko FF pozwoli z przyjemnością wrócę do niego jeszcze nie raz!
Poniżej macie większe foty jak wyglądają kolejne celowniki:







Komentarze
Prześlij komentarz