Charge XLT Fleshlight & Green Aiming Laser sight od Firefield

Wszyscy jesteśmy zafascynowani filmami, gdzie operatorzy, aktorzy mają super moduły, gdzie mają latarkę i laser w jednym. To wbrew pozorom bardzo wygodna rzecz. Sam się o tym przekonałem całkiem niedawno!
Z racji na zawody CRYPT organizowane przez Co2Colletive, 24 styczna 2021r. firma Firefield, która jest moim sponsorem, postanowiła mnie wyposażyć na te zawody, aby ułatwić mi start do maksimum, od strony sprzętowej, wiadomo. Bo jak pobiegnę jak lama to nic nie pomoże :P
I takim o to sposobem trafił do mnie moduł wycofany ze sprzedaży jakiś czas temu, ale bardzo popularny i chwalony na wielu forach międzynarodowych, dotyczących strzelectwa: Charge XLT Fleshlight & Green Aiming Laser Sight w kolorze... chyba to dark earth.
Nie jest to nic innego jak latarka plus zielony, widoczny laser. 
W pierwszym momencie wyczułem wagę urządzenia. Ponieważ obudowa jest z tworzywa, bardzo twardego i wytrzymałego. Dokładnie jest to siarczek polifenylenu, czyli wysokowydajny termoplast. Wodooporność jaką zachowuje to: IPX6, czyli do airsoftu aż za świat.
 A jednak waży trochę. Strach pomyśleć ile ważą urządzenia z metalu! Na szczęście to urządzenie ani trochę nie wpływa na ciężar frontu repliki. Ok czuć jego wagę, ale nie w takim stopniu aby to Wam przeszkadzało w celowaniu.
Wygląd urządzenia jest bardzo prosty, kwadratowaty, nieskomplikowany, co nadaje urządzeniu uroku. Urządzenie inspirowane było wojskowymi urządzeniami DBAL. Sama farba jest matowa, więc nie zdradza położenia repliki refleksami. Na górze mamy manipulator od lasera, trzy przyciski gumowe, którymi możemy uruchomić: latarkę, laser lub latarkę z laserem. Albo je zgasić. Same przyciski działają pewnie i bez problemu wyczujemy je pod palcem w rękawiczce. Do tego mamy naklejkę z ostrzeżeniem, sposób montażu baterii oraz jej typ, no i wiadomo to co kocham w produktach Firefield, logo FF!
Na froncie znajdziemy w sumie to co nas interesuje i to co ma działać. Pierwsza to soczewka latarki. Jest to latarka diodowa emitująca światło o mocy 220 lumenów. Napiszecie: a bo moja latarka z allicośtam ma milion lumenów i świeci jaśniej. Ale szczegół tkwi w soczewce. Na obrzeżach światło mamy rozproszone, dzięki czemu spokojnie oświetla nam latarka otoczenie bliskie nam. Naprawdę pomaga to w poruszaniu się w ciemnościach absolutnych. Po wyłączeniu latarki nie mamy takiej wielkiej plamy przed oczami, bo nie oślepia nas własna latarka. Środek soczewki jest mocno skupiony, więc przeciwnik dostaje po oczach skupionym promieniem światła, a my też dzięki temu możemy obserwować otoczenie znajdujące się dalej od nas. Z frontu mamy też laser. Jest to baaaaardzo mocny i skupiony zielony laser o wartości 532nm. Jest to laser klasy IIIa. Bez problemu pokonuje kolejne dziesiątki metrów wskazując idealnie cel. 
Sam laser możemy regulować dowoli w pionie i poziomie. Do tego służą dwie wieżyczki zamontowane po lewej stronie urządzenia. Wieżyczki to nie zaślepki jak w tanich lunetach tylko normlane pokrętła regulujące. Słuchać wyraźny klik, każdy stopień idealnie wyczujemy na placach. I ustawienie lasera jest banalnie proste. bez problemu damy radę ustawić go jedną ręką, drugą trzymając replikę bądź karabin. I na boku jeszcze mamy bardzo seksowne logo Firefield :P
Poniżej przykład jak to świeci w pomieszczeniu testowym jakim stał się mój kochany warsztacik, męska jaskinia, trolownia, gUn róm, czy jak to tam można nazwać :P

Na tyle urządzenia znajdziemy tylko to co jest potrzebne. Czyli miejsce na baterię, w tym przypadku mamy tutaj baterię: CR123A oraz miejsce na przycisk "żelowy". 
Tutaj nie mamy akurat wersji żelowej, tylko zwyczajnie elektroniczną. Dzięki przyciskowi możemy obsługiwać urządzenie tak samo jak przyciskami na jego górze. 
Wszystko to jest, wiadomo, szczelnie zamknięte, aby nie dostała się do środka wilgoć, czy to mamy podpięty przycisk, czy nie mamy. 
Pokrywka od baterii jest dodatkowo zabezpieczone przed zgubieniem gumeczką. 
Tutaj warto zaznaczyć, że praca na pełnej baterii to odpowiednio:
Sam laser - 12 godzin, latarka - 17 godzin, laser i latarka - 4,5 godziny. Może wydawać się, że nie dużo, Ale urządzenie jest mocne, w nocy sporadycznie używa się jego elementów, a niski profil urządzenia i jego gabaryty, które mają pomagać operować z nim, nie pozwalają na większą baterię.
Urządzenie miałem okazję przetestować w bardzo niesprzyjających warunkach. Co okazało się bardzo dobrą sposobnością. Otóż strzelanka nocna, przy -14 stopniach, w pełnej ciemności, podczas burzy śnieżnej. Wystawiałem to urządzenie z Teksasu na naprawdę trudne warunki. Zdało egzamin na 6. Laser nie tracił nastawy, mimo, że nie raz dostał krzakami, czy obijał się o ściany, rogi. Latarka bez problemu oświetlała każdy kąt, oślepiała. Przyciski ani razu mnie nie zawiodły, Uruchamiały urządzenie zawsze wtedy kiedy chciałem i zawsze je wyłączały kiedy chciałem, co do sekundy, a przy rozgrywce nocnej czasami liczą się sekundy.
Wiem pomyślicie chwali i chwali. Ale naprawdę, urządzenie to wykonuje swoją robotę i nie ma co tu się czepiać. Szkoda, że muszę je oddać po testach, szczerze je pokochałem. Serce tak mocno zabiło, po pierwszej rozgrywce razem, że muszę, w przyszłości, zakupić je w jakiś sposób. A każde używanie go będzie czystą przyjemnością!












Komentarze